Wykrętów od zrobienia z tym porządku mam zwykle z tysiąc. Zmęczenie, inne ciekawsze zajęcia, bo przecież pójść z dziećmi do parku, bez sensu bo za kilka dni znowu będzie tak samo, przecież lekcje trzeba odrobić itd. Dlatego zwykle uprawiam spychologię i upychanie po szafach. Niestety bałagan kłuje w oczy i nie pozwala o sobie zapomnieć. Wywołuje wyrzuty sumienia i powoduje wewnętrzny dyskomfort. Dlatego w końcu się zmotywowałam i postanowiłam coś z tym zrobić. Chłopcy i M .dzielnie pomagali.
Wieczorem mogliśmy świętować sukces. Pokój lśni. Popsute zabawki wylądowały w koszu a te zbędne mam nadzieję ucieszą inne dzieci. Młodsi chłopcy na nowo odkrywali zapomniane zabawki. Tymczasem Bestia i tak najbardziej lubi zabawy kartonami, które w przeciwieństwie do tradycyjnych zabawek, w zależności od potrzeby mogą być wszystkim: domem, statkiem, samochodem, automatem do biletów, pocztą, sklepem albo wyspą. Dzisiaj były wieżowce.
Po południu chłopcy zrobili sobie wolne i poszli odwiedzić kolegów. Brzdąc stanowczo odmówił i postanowił ze mną zostać. Stęskniło się dziecię za mamą i nie odstępuje mnie nawet na krok.
Bzyka niestety coś rozbiera. W gorszych chwilach pokładał się gdzie popadnie. Mam nadzieję, że nie będzie z tego jakiegoś paskudnego choróbska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz