Z koleji po Bestię do szkoły wybrała się cała męska część rodziny. Prysznic bez nawoływania pod drzwiami - bezcenne.
Dzisiaj dzień wydawania zaoszczędzonego kieszonkowego. Chłopcy wybrali książki kucharskie.
Oczywiście takie dla dzieci i oczywiście zawierające wyłącznie przepisy na ciasteczka.
Na obiad spaghetti a to oznacza makaronowe wygłupy z makaronowymi całusami w roli głównej :D.
Lekcje udało się ogarnąć w niecałą godzinę. Po lekcjach plac zabaw, dziś w Castleisland.
Ceną za godzinę samotności była obietnica przetestowania przepisów jeszcze dziś wieczorem.
Wrócili i zabraliśmy się za pieczenie.
Trzeba przyznać, że udało im się dużo lepiej niż mi z ciastem.
Z cyklu rozmowy z Bzykiem:
- Moge zrobić zdjecie?
- Nie, nie możesz bo posułeś wczoraj aparat.
- Popsułem? Niedobze!
Apetyczne ciastka. Już wiem co u dzieci a u Ciebie?
OdpowiedzUsuńcosik przypalone te ciastka
OdpowiedzUsuń