Nie wyemigruję tylko dlatego, że już jestem wyemigrowana ;).
W ramach relaksu wybrałam się na spacer. Tym razem bez towarzystwa. Pięknie, cicho było.
Chłopcy mają wolne i szaleją trochę dając popalić. Pomysły mają zupełnie szalone. Szkoła jest jednak rodzicom bardzo potrzebna ;).
Nawet długa zabawa na placu zabaw nie odbiera im energii.
Po południu zrobiłam przegląd ogródka. Trzeba się zmotywować i sprzątnąć.
Słonecznik już raczej większy nie będzie
Pomidory z braku słońca się nie zaczerwienią
Może uda nam się zjeść chociaż po jednej poziomce (chociaż wydawało mi się, że to powinny być truskawki).
Tylko pietruszka jak zawsze niezawodna ;). Rośnie jak szalona.
Starsi chłopcy doskonale liczą w obu językach. Brzdąc nie chce być gorszy i pilnie się uczy. Ostatnio najchętniej ćwiczy na owocach.
Moi mali matematycy :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz