środa, 30 września 2015

Helikopter

Kubusiu spełnienia marzeń! 



Taki ładny dzisiaj przyleciał. Kiedyś udało mi się nagrać jak ląduje. Helikopterem jeszcze nie latałam. Może kiedyś się uda.
Szkoda, że dzieciaki nie mogły go zobaczyć.
Po mglistym popołudniu popołudnie było piękne. Piękną mamy jesień.

W związku z tym M. zabrał dzieciaki do Abbeyfeale Pairc Cois Féile. Bardzo sympatyczny plac zabaw a chłopcy lubią odkrywać nowe miejsca.


wtorek, 29 września 2015

Per adria ad aspera

Takie jest motto szkoły chłopców i pożytek za szkieł kontaktowych.
Tymczasem dzisiaj ważny dzień w życiu Brzdąca. Pierwszy dzień zajęć adaptacyjnych w przedszkolu.
Dostawa obowiązkowo rowerem. Brzdąc polubił tę formę podróżowania.
Integracja z dziećmi wyszła mu tak sobie, chyba obawiał się, że zostanie sam. Jutro kolejne podejście.
Wracając zgarnął ze szkoły Bzyka. Poganiali chwilę po rynku.
Po powrocie zrobiłam inwentaryzację "ogródka" . Z wielu prób udały mi se tylko zioła, pomidory, fasola i trójkwiatowy słonecznik, a jeżyny już były :).
Z serii  jesiennie jeszcze takie roślinki dzisiaj upolowałam. Ktoś wie co to za grzyby?
Skończył się sezon ochronny i Bzyk dostaje już zadania domowe. Wczorajsze przegapiliśmy :(.
Na razie "homeworka" odrabia z dużo większym entuzjazmem niż starszy brat. Dzisiaj miał, miedzy innymi napisać swoje imię i wypisać osoby, z którymi mieszka. Przy Brzdącu rezolutnie stwierdził:
- On ma tak na imię bo mi trochę przeszkadza, dlatego jest nazywany "Brzdąc przestań".
Po lekcjach chłopcy poszli poganiać z kolegami. Bestia wymyślił wyścigi rowerowe. Jeden z nich miał dramatyczny przebieg ale na szczęście obyło się bez ofiar. Podekscytowani dniem długo nie mogli zasnąć.
Zdjęcie słabe ale tylko na takie załapał się cała trójka.
Tutejsze zachody słońca nieustannie mnie zachwycają. Dzisiejszy był zapowiedzią mglistej nocy. Białe noce przy kominku też bardzo lubię :D.



poniedziałek, 28 września 2015

Jesiennie

Nieostrzeżenie zaczęła się jesień. W Irlandii, właściwie zaczyna się już 1 sierpnia ale my dalej "liczymy" po polsku.
Udało mi się odebrać Bzyka ze szkoły. Bzyk zachwycony miłą niespodzianką, pani w szkole ucieszyła się, że w końcu mogła mnie poznać ;p.
Potem razem odebraliśmy Bestię. Dziś poniedziałek więc pora na zakup zabawek za zaoszczędzone kieszonkowe. Własne pieniądze wydaje się trudniej, niż te z portfela rodziców dlatego chłopcy długo zastanawiali się nad wyborem. Ostatecznie nabyli foldery i po małej grze przypominającej flipera.
Pogoda dopisała ale jak zwykle wiało. Wirujące liście unosiły się aż na dwa metry wywołując salwy śmiechu.
Brzdąc niezrażony wczorajszym wypadkiem w parku, z obdartym nosem i guzem na czole, nadal uwielbia hulajnogę.

W nocy wstałam o 3:30 ale pełnię przegapiłam :(. Niemniej księżyc nadal zachwyca. Brzdąc rozentuzjazmowany ciągle woła:
- Ksiezyc widzisz? Jest duzy!
Widzę, widzę tylko uwiecznić nie mam czym ;).


niedziela, 27 września 2015

Piknik

Wczoraj na życzenie Bzyka było piżamowe przyjęcie, dzisiaj na życzenie Bestii pojechaliśmy do parku na piknik.

Wcześniej zbieraliśmy jeżyny.
Dzieciakom poszło tak gładko jak mi zbieranie grzybów. Po pół godzinie:
Na ale trochę w między czasie podjedi ;). Zajrzeliśmy w miejsce gdzie rok temu jakiś dzieciak ukradł mi z wózka puszkę anansów i kubusia playa.
Potek skytepark. Brzdąc od rana trenował.
Chłopcy popisywali się "akrobacjami".
Po wyczerpującym dniu kultowe danie czyli pizza w Superbites
Po powrocie kąpiel i tym razem usypianie, wyjątkowo, trwało 5 minut.

sobota, 26 września 2015

Family Fun Day w Beal an Atha

Na wczesny obiad wpadło Tralee niemal w komplecie. Niestety Dziecko Mniejsze jak zwykle miało inne plany. Po posiłku w sympatycznej atmosferze młodzi rodzice pojechali załatwiać swoje sprawy a my z rodzicami Bliźniaczek wybraliśmy się na festyn charytatywny w Broadford.
Na powitanie dzieci dostały po paczce słodyczy. Jak to na festynie były zabawy sportowe:
Wpadł Miki z Minnie:
Oczywiście nie obyło się bez dmuchańców:

Dzieciaki postanowiły spróbować jazdy konnej. Musieliśmy swoje odstać ale po Energylandii mamy zaprawę ;).
Na deser oczywista lody.
Wieczorem Bzyk poprosił o piżamowe przyjęcie. Zażyczył sobie jedzenia z deserem (jabłka i winogrona), piżam oczywiście, muzyki i zabaw oraz kina. W kilka minut udało się zrealizować całe przedsięwzięcie.



piątek, 25 września 2015

Rodziny na rowery

W końcu, rok po moim przyjeździe do Irlandii, skompletowaliśmy nasze rowery. Dziś, po raz pierwszy, wybraliśmy się na wycieczkę w komplecie. Przed wyjściem Bzyk poprosił:
- Tato wybierz mi idealną bluzę na rower.
Wyjazd poprzedziły kompleksowe przygotowania.
Celem wyprawy ukochane drzewo. Trochę gałęzi a mnóstwo sposobów na zabawę, niby nic a masa radochy. Dzieciaki stęskniły się za swoim ulubionym miejscem. Fajnie, że się tu zaklimatyzowali :).
Po powrocie seans filmowy. Usiłowaliśmy obejrzeć E.T. ale udało się tylko Bestii. Mniejsze dzieciaki zajęły się walką o deskorolkę, którą Bzyk dostał od siostry. Bestia polubił sympatycznego ufoludka i żałuje, że nie ma jak w Harrym Potterze kolejnych części ;). Takie stworka trudno nie lubić.


środa, 9 września 2015

Lecimy

W końcu upragnione wakacje. Rano dzieciaki zdążyły jeszcze pójść do szkoły.  Bzyczek czekał z niecierpliwością na ich powrót.

Potem w drogę.
Poganiali po lotnisku i polecieliśmy. 


Pod koniec lotu wisienka na torcie. Pilot zaprosił chłopców do kokpitu. Bzyk zatrzymał się w drzwiach ale Bestia dzielnie usiadł za sterami.
Do miasta dotarliśmy pociągiem, póóóóóóóóźno w nocy.

czwartek, 3 września 2015

Biblioteka

Starsi chłopcy poszli do szkoły a Brzdąc postanowił ich dogonić. Zaczął od zapisania się do biblioteki.
 Pierwszą książkę wybierał bardzo uważnie. Wybór na nie zaskoczył.
Do wieczora nie chciał się rozstać z książką.
 Jeszcze nie wiadomo, które dni będą sportowe więc starszaki dzisiaj w dresach. Bzyk bardzo z siebie dumny.



wtorek, 1 września 2015

Witaj szkoło

Stało się. Bzyk idzie do szkoły. Ponieważ to wyjątkowa chwila zrezygnowaliśmy ze zwyczajowej podwózki i M. sam zaprowadził chłopców do szkoły. Nawet Brzdąc ubrał się odpowiednio do okoliczności.
Ja też nie mogłam odpuścić takiego wydarzenia i zdążyłam ucałować dzieciaki przed rozpoczęciem lekcji. Pod klasą Bzyk zaliczył mały kryzys ale na szczęście udało się go opanować.
Niestety "tyty" czyli rożki obfitości nie są w Irlandii popularne udało nam się chociaż kupić takie w wersji mini. Czujemy się rozgrzeszeni bo Bzyk już jedną dostał <szczegóły tutaj>.
Bzyk wrócił zachwycony i pełen wrażeń.
Po południu, żeby uczcić ten dzień, wybraliśmy się na pizzę do Superbites. Czekając Brzdąc kilkanaście razy zapytał:
- Kiedy bedzie pica?
- Kochanie ile razy mnie o to jeszcze zapytasz?
- Ostatni raz! Kiedy bedzie pica?
I tak jeszcze kilkanaście razy ;).
Kiedy bedzie pica?
 Na szczęście w końcu się doczekaliśmy.
Pysnaaa!
Fces troche?
Na deser obowiązkowo milkshaki.
Brzdąc lubi zdjęcia i jest wdzięcznym modelem.
Zlób mi zdjecie
W kraju trwa batalia o sześciolatki w szkole. Czemu pytam? Rozumiem, że nie wszystkie dzieci są gotowe, rozumiem, że szkoły się jeszcze nie do końca przystosowały. Tylko skoro na zachodzie to się sprawdza to dlaczego w Polsce nie można?