Cudne wykonanie, a z tych innych to Santor ma fajniejszą dynamikę niż Górniak ;)
Rano tradycyjnie, jak to w weekend, jajka na bekonie i wygłupy w łóżku. Potem chłopcy poganiali w zagrodzie.
Po południu jesienne szaleństwo. M trenuje do maratonu i umówiliśmy się, że odbierzemy go przy tarasie widokowym. Synchronizacja doskonała - dojechaliśmy w momencie w którym właśnie dobiegał.
Po południu jesienne szaleństwo. M trenuje do maratonu i umówiliśmy się, że odbierzemy go przy tarasie widokowym. Synchronizacja doskonała - dojechaliśmy w momencie w którym właśnie dobiegał.
Potem postanowililśmy przyjrzeć się po trasie, którą przebył. Było cudnie jesiennie.
Zdjęcia drogi ;)
Jeszcze taki ładne mijaliśmy:
Niemal pod koniec trasy znaleźliśmy kasztanowe zagłębie. O kasztany w NCW trudno bo miasto ma sprawnie działające służby sprzątające ;).
Po powrocie Bestia stwierdził, że teraz żaden z kolegów nie dorówna mu ilością kasztanów :D.
Na późny deser pokolacyjny arbuz, tylko Brzdąc, bez popołudniowej drzemki, nie był zainteresowany przysmakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz