poniedziałek, 2 listopada 2015

Wróżka Zębuszka

Zaczęło się od niedzieli. Bzykowi już wczoraj nie wolno było jeść owoców i warzyw. W nocy mieliśmy batalię o mleko. Oczywiście miał pewne obawy ale zdaję się, że przeważała ekscytacja wycieczką.  Rano dyskretnie podstawiłam samochód z przytulankami na siedzeniu dla dodatnia odwagi. Były trzy ale Bzyk miał pierwszeństwo wyboru. Oczywiście wybrał królika.
W szpitalu troszkę się bał ale był bardzo dzielny. Trochę spanikował kiedy miał się przebrać ale M. szybko opanował sytuację.
Wszystko poszło szybko i sprawnie. Po przebudzeniu trochę nie rozumiał co się wydarzyło i był lekko oszołomiony.
Na szczęście lody waniliowe poprawiły mu humor.
Na szczęście wszystko przebiegło zgodnie z planem i panowie mogli wracać do domu. Kochany Bzyczek wybierając sobie zabawkę w nagrodę nie zapomniał o czekających w domu braciach i zdecydował się na zestaw hot wheelsów, żeby się można było podzielić.
Tymczasem w domu odebrałam chłopców z przechowalni i pieszo wracaliśmy do domu. Spacer bardzo udany bo pogoda cudna.
Bestia naciągnął mnie na kolejny kalendarz adwentowy. Warto było się dać naciągnąć bo podekscytowany czekającym go zadaniem sam usiadł do lekcji i sprawnie się z nimi uwinął. Zaraz potem mógł zacząć tworzyć swoje dzieło.
Bestia wytrwale trenuje piłkę nożną i wychodzi mu coraz lepiej, dlatego w końcu doczekał się swoich pierwszych, profesjonalnych korków. Jest zachwycony i wszystkim się chwali.
Bzyczek wrócił zmęczony ale zadowolony z całego dnia. Zasnął czekając na Wróżkę Zębuszkę. W końcu właśnie stracił pierwszego mleczaka.






1 komentarz: