sobota, 14 listopada 2015

Plaża w Inch

Uwielbiam poranne przytulanki z chłopakami, tylko na litość boską dlaczego o szóstej rano? W tygodniu nie można ich dobudzić do szkoły a lekcje zaczynają dopiero o dziewiątej. Tymczasem w weekendy włącza im się jakiś wcześniejszy budzik.
W planach na dziś plaża w Inch, zakupy i zabawa u Oli i Patrycji.
Chłopcy nadal pod wrażeniem czwartkowego strzyżenia bawią się w fryzjera. Oczywiście obcinają się nawzajem "na piłkarza".


Zebraliśmy się około południa. Najpierw sklepy. Chłopcy naciągnęli mnie na rękawice piłkarskie chociaż głównym celem wyprawy były kalosze. Kalosze udało się kupić tylko Bzykowi, za to ja nabyłam dwie pary butów i lekko odświeżyłam garderobę.
Wiało i padało ale miałam ochotę na plażę właśnie w takim klimacie.
Droga przez góry jak zawsze wąska i cudna.
Na plaży wiało tak, że nie mogliśmy otworzyć drzwi od samochodu. Na szczęście to jedna z tych plaż, po których można jeździć samochodem więc nie musieliśmy daleko spacerować. Brzdąc wyszedł na chwilę i natychmiast wrócił do samochodu. Chłopcy mieli radochę, że wiatr prawie ich przewraca.
Przewiani pojechaliśmy na pyszną kolację.
Fajnie było.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz