Zanim wyruszyliśmy na imprezy potworki w weekendowym stylu wstały o szóstej trzydzieści. Poleniuchowaliśmy długo w piżamach. Potem tylko dokończyłam wyprowadzać babcię, szybki obiad i w drogę.
Przed rozpoczęciem imprezy właściwej wybraliśmy się na krótki spacer po plaży nad zatoką. Bzyk wysiadł z samochodu sfochowany ale po chwili też się rozkręcił. Brzdąc przesypywał piasek wołając "Śeg, śeg! Idzisz?" (Śnieg, śnieg! Widzisz?). Zamiast zamku chłopcy zbudowali zjeżdżalnię z piasku.
Trzepania było potem co niemiara.
U Bliźniaczek mnóstwo atrakcji. Doskonała zabawa, fantastyczna atmosfera, pyszne jedzenie i niebiański tort.
Do tego wszystkiego wygraliśmy z Gruzją 4:0.
Dolce vita!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz