wtorek, 1 września 2015

Witaj szkoło

Stało się. Bzyk idzie do szkoły. Ponieważ to wyjątkowa chwila zrezygnowaliśmy ze zwyczajowej podwózki i M. sam zaprowadził chłopców do szkoły. Nawet Brzdąc ubrał się odpowiednio do okoliczności.
Ja też nie mogłam odpuścić takiego wydarzenia i zdążyłam ucałować dzieciaki przed rozpoczęciem lekcji. Pod klasą Bzyk zaliczył mały kryzys ale na szczęście udało się go opanować.
Niestety "tyty" czyli rożki obfitości nie są w Irlandii popularne udało nam się chociaż kupić takie w wersji mini. Czujemy się rozgrzeszeni bo Bzyk już jedną dostał <szczegóły tutaj>.
Bzyk wrócił zachwycony i pełen wrażeń.
Po południu, żeby uczcić ten dzień, wybraliśmy się na pizzę do Superbites. Czekając Brzdąc kilkanaście razy zapytał:
- Kiedy bedzie pica?
- Kochanie ile razy mnie o to jeszcze zapytasz?
- Ostatni raz! Kiedy bedzie pica?
I tak jeszcze kilkanaście razy ;).
Kiedy bedzie pica?
 Na szczęście w końcu się doczekaliśmy.
Pysnaaa!
Fces troche?
Na deser obowiązkowo milkshaki.
Brzdąc lubi zdjęcia i jest wdzięcznym modelem.
Zlób mi zdjecie
W kraju trwa batalia o sześciolatki w szkole. Czemu pytam? Rozumiem, że nie wszystkie dzieci są gotowe, rozumiem, że szkoły się jeszcze nie do końca przystosowały. Tylko skoro na zachodzie to się sprawdza to dlaczego w Polsce nie można?


2 komentarze: