Z Bzyk na swój poszedł bardzo chętnie mimo, że padało. Brzdąc w tym czasie trenował piłkę nożną.
Tymczasem ja miałam dzień ze szmatą. Pokój zabaw przechrzczony ostatnio na salon dziecięcy czysty jak rzadko ;).
Panowie asekuracyjnie wybrali się do parku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz