Po spontanicznym wyjeździe do Tralee i sobocie na plaży za imprezę wzięłam się dopiero w niedzielę bladym świtem. Oczywiście się nie wyrobiłam i część przypaliłam ale wyszło przyzwoicie ;).
Wieczorem jeszcze urodzinowe piwo w pubie i nic tylko się cieszyć, że kolejne mam dopiero za rok ;).
Oszustwo, jeszcze rano tego posta nie było ;). Spóźnione ale szczere. Pozdrawiamy z Zakopanego.
OdpowiedzUsuńDopiero go napisałam :D, dzięki wielkie.
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń
OdpowiedzUsuńWszystkiego o czym marzysz.
OdpowiedzUsuń