Jak się z grubsza ogarnęliśmy wzięliśmy się za przygotowanie imprezy. Dziś wpadają do nas koledzy chłopców z mamami. Trzeba się powymieniać świątecznymi prezentami ;). Menu zostało wybrane bardzo starannie. Ponieważ spotykaliśmy się po obiedzie rozpoczęliśmy od deseru.
Goście zjawili się niemal punktualnie. Rozpoczęła się szalona zabawa. Po pięciu minutach, po wcześniejszych porządkach nie było już śladu.
M. został oddelegowany do pilnowania dzieci, żeby baby mogły spokojnie poplotkować.
Na kolację oczywiście pizza. Tylko młodsi się wyłamali wybierając inne z podanych potraw.
Po kolacji miał nastąpić moment na, który moi synowie czekali już od tygodnia - konsumpcja domku z piernika.
Niestety gapa jestem i nie wiedziałam, że piernik musi najpierw rozmięknąć. Na szczęście chłopcy obiecali poczekać do rana.
bardzo smaczny ten domek
OdpowiedzUsuń