Na miejscu odebrała mnie Iwona i pojechałyśmy po Maryśkę. Jest niesamowita i jaka grzeczna! Później zrobiłyśmy sobie babski wypad na zakupy.Przemierzyłyśmy kilometry w poszukiwaniu robota dla chłopców. Niestety bezskutecznie :(.
Obiad jedliśmy w czeskiej knajpie. Uwielbiam knedliki z karkówką!
Tymczasem w Irlandii chłopaki wybrały się na zakupy. Na parkingu sensacja: jakiś samochód płonie!
Była straż pożarna i masa zamieszania. Na szczęście poza zniszczonym samochodem nic poważnego się nie stało.
Było co opowiadać przy kolacji. Kto zrobi najgłupszą minę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz