niedziela, 10 stycznia 2016

Nic z planu

Przyleciałam w sobotę, żeby w niedzielę zebrać siły. Tymczasem synowie moi kochani od bladego świtu domagali się mojego towarzystwa. Najpierw musiałam pomóc w układaniu lego.
Potem zakomunikowałam, że dzisiaj rozstajemy się z dekoracjami świątecznymi, ponieważ to chłopców bardzo zmartwiło trzeba było wymyślić coś na pocieszenie. Dlatego zaraz po śniadaniu zabraliśmy się za dekoracje karnawałowe. Zrobiliśmy kwiaty i łańcuchy z bibuły.

 

Po kościele wizyta na placu zabaw.

Po powrocie zdemontowaliśmy choinkę. Zacnie zakończyła żywot dogrzewając nam mieszkanie. Pięknie pachniało takie palące się drzewko.

Poganialiśmy jeszcze chwilę po podwórku.

W ramach rozstania z Bożym Narodzeniem wieczorem udekorowaliśmy jeszcze piernikowe choinki. Bardzo ładnie to chłopcom wyszło.

 

Nie było leniwie ale za to bardzo miło :D.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz